![]() |
|
| home | |ciekawe nurkowania i miejsca | kontakt | |
|
![]() Nurkowania techniczne na wrakach Morza Liguryjskiego
![]() ![]() ![]() ![]() ![]()
Dzień piąty , rano skoro świt ponownie pojechaliśmy do Arenzano, w porcie czekał Ivan ze swoja łodzią a właściwie małym stateczkiem. Kamień spadł nam z serca. Wypływamy na wrak.
Milford Haven a właściwie Amoco Milford Haven to supertankowiec do przewożenia paliw płynnych, został zwodowany w 1973 roku. Wymiary: długość 335m, szerokość 52m, wyporność 230 tys. ton. 11 kwietnia 1991 roku Haven wypływał z portu w Genovie, gdzie opróżnił część zbiorników z ropą naftową. Załoga dla lepszego trymu tankowca uruchomiła pompy w celu przepompowania części ładunku do innych zbiorników, w trakcie tej operacji nastąpił wybuch, tankowiec zapalił się. Kapitan i czterech członków załogi zginęło. Akcja ratownicza polegała na odciągnięciu tankowca od wybrzeża i oczywiście ugaszeniu go. Niestety w trakcie tej operacji po kilku wybuchach oderwał się dziób statku . Tankowiec po trzech dniach 14 kwietnia 1999 roku zatonął. Leży w odległości 1,2 mili od portu w Arenzano na głębokości od 32 do 85m. Wrak został oczyszczony z paliw i innych związków chemicznych. Ponieważ leży w torze wodnym prowadzącym do portu w Genovie, obcięto część komina, który przez swoja wysokość powodował zagrożenie dla przepływających statków.
Jesteśmy na 58m, płyniemy wzdłuż relingu na rufę . Płynąc obserwuję otoczenie, wrak jest ogromny, robi wrażenie, wręcz przytłacza . Jest rufa patrzę na Janka i Darka wszystko OK zmieniam gaz na trimix 17/46 i nagle słyszę przeciągłe wycie jakby obok wyła syrena alarmowa. To takie odgłosy wydaje Darka automat, podejmujemy błyskawiczną decyzje schodzimy z Jankiem sami Darek zostaje. Janek płynie pierwszy, schodzę pod rufę przed oczami mam gigantyczną połać blachy - to ster, widoczność niestety pogarsza się, rufa zasłania światło i woda staje się mniej przejrzysta. Ster jak wszystko tutaj obrośnięty jest skorupiakami, opadając dotykam go, śpiący kolos. Nagle z błękitnego mroku wyłania się śruba jestem już na wysokości jej owalnego środka, zatrzymuje się . Patrzę na komputer 78m zostały mi niecałe dwie minuty. Rozglądam się, śruba jest ogromna ma pięć piór i średnice około 5 metrów. Nie mogę się powstrzymać dotykam jej środkowej kopuły. Czas wracać , ruch płetwami i lecę do góry, ostatnie spojrzenie na gigantyczny ster i już jestem przy relingach rufowych . Zmieniam gaz i razem z Jankiem karnie ustawiamy się za Darkiem który z aparatem rusza naprzód. Płyniemy nad ogromnym pokładem rufowym, pod nami kłębią się szczątki okrętu, poskręcane rury, elementy blachy, szczątki konstrukcji, polery rufowe, wszystko pięknie obrośnięte wielokolorowymi skorupiakami. Między nimi zauważam coś błyszczącego podpływam bliżej to aluminiowy stage który prawdopodobnie spadł komuś z łodzi. Podpływamy do ogromnego komina, w tym czasie na wraku robi się duży ruch, tu i tam pod nami i nad nami widzę dwuosobowe zespoły nurków, słychać wysoki piszczący odgłos to przepływają obok nurkowie na skuterach.
Dopływamy do nadbudówek czuję się jakbym stał przy bloku czteropiętrowym, pionowa ściana regularnie poznaczona niedużymi okienkami, zaglądam do środka widać skutki pożaru i wysokich temperatur, tutaj jest bardzo niewiele skorupiaków na ścianach i suficie widać ślady po spalonej farbie jakieś szczątki wyposażenia. Dopływamy na pokład przed nadbudówkami tu skutki wybuchu i pożaru są najmniejsze. Widać całe rzędy rur biegnących w kierunku dziobu okrętu, elementy mechanizmów tankowca zupełnie mi nieznane. Pokład jest duży, mechanizmy również, gdyby nie fakt że limituje nas czas chętnie bym tam jeszcze zosta bo było co oglądać.
Mija 53 minuta nurkowania czas wracać. Ostatni rzut okiem na wrak i jazda do góry, pozostaje uczucie niedosytu - trzeba tu wrócić. Przy linie na przystankach dekompresyjnych również tłoczno, powoli wspinamy się coraz wyżej na wraku nie było prądu natomiast tutaj im wyżej tym prąd coraz silniejszy. Na 9m tłok przy linie jest już bardzo duży na szczęście od 12 metrów przybywa lin dekompresyjnych no i jest dekobar więc tłok rozładowuje się. Wisimy sami przy linie na 6m cała dekompresja trwa ponad godzinę z czego na 6m około 30 minut. Prąd jest bardzo silny, dla rozrywki obserwujemy innych nurków, którzy przychodzą na ostatni przystanek i wychodzą przed nami, byliśmy w tym dniu najdłużej na wraku więc z wody wychodzimy ostatni. Wynurzam się pierwszy na powierzchni dużo łodzi szukam naszej, widzę Ivana gestem pyta czy wszystko OK odpowiadam że tak.
Wszystkie nurkowania planowaliśmy przy pomocy V-plannera v.3,71 opartego na algorytmie VPM-B.
Przykładowe ceny z maja 2006 roku:
|
|
Tekst ten ukazał się również w październikowym miesięczniku Wielki Błękit.. *Powielanie zdjęć bez zgody właściciela zabronione |
|
| home | kontakt | kilka slów na mój temat | szkolenia i nurkowania | przyjaciele i partnerzy |
|